czwartek, 26 lipca 2012

Pierwsza publikacja - nie, nie zachłysnę się sławą ;)

                    Nie wiem jak to się stało ale zapomniałam się pochwalić na blogu pierwszą i do tej pory jedyną wzmianką o mnie w gazecie (właściwie magazynie). Ale od początku. Przypomnę w paru słowach swoją historię związaną z szyciem Tild. Wszystko zaczęło się lutego tego roku, po lekturze Wysokich Obcasów, w których była historia o dziewczynach szyjących Tildy. Pierwszy raz mnie coś tak zaciekawiło w WO, że musiałam to sprawdzić w internecie. Dwa dni grzebania, szukania na różnych stronach i udało mi się znaleźć parę ciekawych wykrojów. Zaczęłam szyć w ręku z niezwykłym zacięciem. Wykrawałam, szyłam, wypychałam i tak na zmianę. Niektórym znajomym tylko nieśmiało wspominałam, że szyję sobie takie tam pierdółki, aż w końcu mój chłopak stwierdził, że powinnam to pokazać szerszej publiczności i wrzucić na fejsa. Pomyślałam, "czemu nie" i zaczęłam mieć "parcie na szkło" ;) Byłam aktywna na francuskim fanpejdżu Tildy, dzięki temu zauważyła mnie brytyjska redaktorka Sarah Moolla i zaproponowała wzmiankę o moim hobby w brytyjskim magazynie poświęconym Tildom i ich fanom. Jakże mogłam odmówić? :) Artykuł ukazał się w czerwcu po 3 miesiącach, co sprawiło mi nieskrywaną przyjemność. :) Teraz Tildowa Menażeria ma własnego fanpejdża oraz -  co niezwykle cieszy Renifera Remigiusza - fanów nam przybywa. Remigiusz puka się właśnie w czoło i przypomina, że to miało być tylko "parę słów" a wyszła rozprawka. Tak więc kończę z gorącym pozdrowieniem i podziękowaniem za "lubienie" mojej Tildowej Menażerii. Ciao bambini ;)

wnukom powiem, że babcia raz w życiu miała okazje reprezentować Polskę ;)


środa, 25 lipca 2012

Wymiana - Nietoperz za Czesia

                       Jakiś czas temu dotarłam do bloga Ani, szyciaki.blogspot.com Zauroczyły mnie uszyte przez nią kotki, przytulanki i tym podobne. Zostawiłam u niej komentarz, bo spodobała mi się poszewka z Czesiem. Zaproponowała mi wymianę - ja uszyłam dla niej nietoperza, a ona dla mnie Czesia z Włatców Móch. Co tu więcej pisać, zdjęcia mówią same za siebie - ja jestem Czesiem zachwycona. 

ładną mam pelerynkę?

Dziecię nocy ;)
Czesio i suwenira
Czesio i Remigiusz przypadli sobie do gustu
Uroczo, czyż nie? ;)

poniedziałek, 16 lipca 2012

Miś (Z)martwiaczek i Zając Szaraczek


                  Zmartwienie - ze słownika języka polskiego przykre uczucie niepokoju, smutku spowodowane jakąś nieprzyjemną sytuacją; to, co martwi; kłopot, zgryzota. Każdy w życiu miał, ma, lub będzie mieć jakieś zmartwienie. Miś (Z)martwiaczek jest ucieleśnieniem wszystkich zmartwień. Jedno spojrzenie na niego i już wiadomo, że nie można się martwić bardziej niż on, a skoro nie można tego robić lepiej to po co w ogóle się martwić? ;)

Miś (Z)martwiaczek - Worrybear in English ;)

             Los (Z)martwiaczka przesądzony, pora więc na Zajączka Szaraczka. Szaraczek - pseudonim "Pan Spóźnialski" uszyty został na zamówienie z ponad tygodniowym opóźnieniem :(, w czasie ostatnich już poprawek zapytałam Remigiusza - co zajączek powinien trzymać w łapce?. Bez wahania odparł  - "zegar - budzik" i tak został Panem Spóźnialskim. Przyznajcie, że Remigiusz miewa genialne pomysły. Trzeba pomyśleć nad jakąś premią dla niego. 


Pan Spóźnialski - Mr Laggard in English ;)



poniedziałek, 9 lipca 2012

Renifer Remigiusz daje radę :)


Remigiusz! Yeah! :)

              Lato. Upał. 36 stopni w cieniu. W słońcu chyba z 50. Ubranie przykleja się do ciała, otwarcie okna jeszcze pogarsza sprawę. W takich warunkach powstał Remigiusz. Remigiusz jest uodporniony na ciepło, geny renifera zmutowały tak, że mógłby nawet hasać w szaliku i swetrze po puszczy równikowej. Niestraszny mu największy skwar.
            W trakcie szycia zorientowałam się, że będzie wysoki ale dopiero po połączeniu wszystkich kończyn i poroża wyszło mi 80 cm! :) Remigiusz z powodzeniem dosięga do pedału przy maszynie i tak zrodził się pomysł zatrudnienia biedaka na etacie krawca. Skoro ma kto robić, to ja mogę spokojnie udać się na wywczasy. Pa!

Takie tam, przy pracy :)
 P.S. Remigiusz ma opłacane składki emerytalne, ma wszelkie benefity, więc jakiekolwiek insynuacje dotyczące niesprawiedliwości i niewolnictwa w XXI wieku są bezpodstawne.