wtorek, 10 kwietnia 2012

Moje pierwsze kroki z Tildą

          Witam na moim blogu wszystkich zainteresowanych zjawiskiem Tildy. Tym, którzy nie wiedzą o co chodzi, parę słów wyjaśnienia. Tilda to wymysł norweżki - Tone Finnanger, ciężko określić Tildę jednym słowem. Można wrzucić do tego worka  laleczki, misie, zajączki, gęsi, itp. Oczywiście wszystkie uszyte z materiałów.  Projekty Tone to małe arcydzieła, inspiracje do tworzenia każdej kreacji czerpała ze skandynawskich bajek, i trzeba to przyznać mają wiele uroku. Charakterystyczne cechy to małe oczka - kropki - długie nogi lub wręcz przeciwnie - malutkie kopytka :) oraz rumieńce na buźkach/mordkach.

          Swoją przygodę z Tildami zaczęłam niedawno. W lutym 2012 uszyłam swoją pierwszą tildową świnię. Strasznie mnie to wciągnęło i pochłania do tej pory. Na zdjęciu poniżej  moja pierwsza anielska świnia. :). Świnia powstała w dwóch etapach. Na początku była normalną świnią, ale później przytrafiło się jej coś co przytrafia się większości świń i została stuningowana do postaci świńskiego anioła. Uszyta z lekko spranego różowego prześcieradła, nadziana na patyk i podrasowana eyelinerem. Wymiary od dzioba do rufy 22cm. Można się zakochać ;)


Świński anioł ;)


          Następny w kolejności Mysz Pudzian. Swoję imię zawdzięcza temu, że za dużo białka poszło mu w pachy, i lekko go podkoksowało. Mysz Pudzian ma spodenki uszyte z materiału pościelowego, więc można rzec, że atest na spanie z nim posiada. ;) Z racji diety wysokobiałkowej urósł do wysokości 24cm.


Mysz Pudzian


          Przyszła kolej na ulubieńców publiczności, którzy zdobyli już niejedno serce na fejsbuku - zające o wspólnym imieniu Cokictokloc. Jeden w wersji niebieskiej - prototyp, drugi w wersji ecru. Każdy z dwójki ma po 22cm. Chyba nie trzeba więcej opisywać, ich wygląd mówi sam za siebie. :)

Zając Cokictokloc

           Kangurzyca z maleństwem - to jedna z moich najbardziej pracochłonnych tild. Mniej więcej w tym czasie popsuła mi się maszyna do szycia i musiałam dalej kończyć ręcznie, co z pewnością dało efekt misterności ;)  Kangurzyca - mama ma wysokość 24cm, a małe kangurzątko jest tak małe, że przy przewlekaniu tych malutkich łapek na prawą stronę przypomniałam sobie wszystkie dawno nieużywane niecenzuralne zwroty. Warto było się poświęcić - kangurki są słitaśne ;)

Kangurzyca z maleństwem

               Pierwszy przedstawiciel kotowatych został uszyty z milutkiego rudego materiału, ma dwie łatki - jedną na ogonie - drugą na brzuchu, w łapie trzyma drób, a na szyi zawiązałam mu sznurek do snopowiązałek. Jako jedyny (długość nie przekracza 14cm) zmieścił się do namiotu bezcieniowego, więc też nie szalałam z dekoracją. :)

Kotek z ptaszkiem

            Przedstawicielka płci pięknej - zającowa ma 32 cm długości, sukieneczkę w kratkę i pantalony, żeby nie złapała wilka jak usiądzie na kamieniu ;) Zającowa męczy mnie o to żeby uszyć jej partnera, być może wkrótce to zrobię, na razie jeszcze strasznie dużo projektów prosi się o zrealizowanie.


Zającowa

2 komentarze:

  1. Wszystkie tildy są wspaniałe, moim faworytem jest kangurzyca z maleństwem:) Boska :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. króliczki są obłędne :) jeszcze takich nie szyłam

    OdpowiedzUsuń